Jest piątek. Niby zwykły dzień, ale dla mnie jakby koniec pewnego etapu i początek nowego. Nie zdradzę dlaczego, ale nie chodzi o ślub, ani o dzieci. Mimo że sukienka z dzisiejszych zdjęć może budzić lekkie skojarzenia. To jednak przypadek i przy okazji najpiękniejsza sztuka, jaką udało mi się kupić w tym roku i prawdopodobnie najśliczniejsza rzecz w mojej szafie.
Co do zmian pisałam kiedyś o tym tekst pod tytułem "Czy zmiany są potrzebne?". Byłam wtedy na etapie przeprowadzki i urządzania mieszkania. Co to były za emocje! Wybieranie paneli, kafli i ostateczne postawienie na swoim, czyli szara ściana w sypialni. Spędzało nam to sen z powiek. I to odliczanie do wielkiego dnia - przenosin.
O zmianach pisałam również później, w 2017 roku. I to nie raz! Za każdym razem utwierdzałam siebie w przekonaniu, że są potrzebne. Zanim jednak sama zabrałam się do ich realizacji, minęło naprawdę wiele czasu. Najpierw masa przemyśleń, dawanie szans. Później sporo wątpliwości, czasami nawet żałowałam podjętych decyzji. Teraz jednak wiem, że było warto, bo tylko wtedy kiedy nie siedzimy w miejscu, jesteśmy w stanie się rozwijać. I ja właśnie przestaje siedzieć i ruszam do przodu, dając sobie tym samym kolejny dowód na to, że zmiany to nieodłączny element nas.
Gdybym nie podjęła decyzji o przeprowadzce, nie świętowałabym niebawem 4 rocznicy na swoim. Nie zachwycałabym się super fryzurą i zdecydowanie lepszym samopoczuciem, gdybym nie zaryzykowała i nie pozbyła się jakiś 30 cm włosów. Przykładów jest wiele, ale wniosek jeden - zawsze warto próbować!
sukienka / dress - wylrd