Macie tak czasami, że zabieracie się za rzeczy na których kompletnie się nie znacie? Pewnie, że tak bo próbowanie to część naszej egzystencji. Już od maleńkości testowaliśmy nasze kubki smakowe, cierpliwość rodziców i przezwyciężaliśmy swoje bariery. W dorosłym życiu jest całkiem podobnie z tym, że teraz po prostu częściej się boimy. Czasami nie ryzyka, które się z tym wiąże, a po prostu samej czynności/rzeczy/bólu/emocji. Ile średnio czasu zajmuje nam podjęcie się nowej rzeczy? Takiej zupełnie obcej, na pozór kompletnie do nas nie pasującej. Ile razy zdarzyło się wam odmówić np. brukselki, bo nie lubicie, a w rzeczywistości nigdy jej nie próbowaliście? A czekolady? Prawie każdy, uwielbia ten słodki smak rozpływający się po podniebieniu i nawet nie zastanawia się przed zjedzeniem chociaż kosteczki. Stoję właśnie w takim miejscu, zastanawiając się czy spróbować znienawidzonej na pozór brukselki. Obawy przed jej smakiem, trochę hamują mój zapał do wprowadzenia jej do mojej codziennej diety, a jednocześnie ciekawość czy tak trudno ją przygotować by była smaczna i warta poświęcenia jej czasu nie dają za wygraną. Porównanie życia do warzywa może jest słabe, ale chociaż na chwilę pomogło mi się wygrzebać ze sterty wątpliwości. Bo chyba jednak ciekawość wygrywa, a wątpliwości przechadzające się po mojej mózgownicy przysłaniają plusy. Bądź co bądź i to co nieznane, kiedyś musi być odkryte, ruszam zatem do eksperymentowania, a Was zachęcam do podzielenia się czego nowego ostatnio próbowaliście (nie musi być to jadalne :D)!
* Post powstał we współpracy z Footway