Jak zwykle jestem spóźniona...pomyślałam, biegnąc na spotkanie. A spotkanie ważne bo z osobą, z którą nie widziałam się od kilku lat! Wszystko przez moje niezdecydowanie i odwieczny dylemat "co na siebie założyć". Wojna toczyła się pomiędzy kożuszkiem, a marynarką. Po zdjęciach widać na co ostatecznie się zdecydowałam i gdy sobie dziś przypomnę jak zimny to był dzień, to pukam się w głowę i żałuję, że nie zaopatrzyłam się jeszcze w rękawiczki. Moda modą, ale pogoda rządzi się swoimi prawami, a i mnie czasami bierze za fraki zdrowy rozsądek i potrząsa tak długo, aż dotrze, że może nie watro odmrażać sobie kończyn. Na marynarę przyjdzie jeszcze czas, a najważniejsze, że spóźniłam się tylko odrobinkę i zostałam nagrodzona porcją udanych kadrów.
Czasami wydaje mi się, że czas bardzo dużo zmienia, a widok dawno niewidzianej twarzy, może okazać się spotkaniem z kimś zupełnie nowym i nieznanym. Tymczasem do mnie wróciły same ciepłe wspomnienia, poczułam jakby dla nas czas się zatrzymał, a my wciąż jesteśmy takie same jak za szkolnych czasów. Co więcej, to było mocno inspirujące i dało mi motywacje by odezwać się do kolejnych osób, z którymi kontakt, urwał się, w którymś momencie życia. Czy żałuję? Absolutnie nie!
kurtka / jacket - tutaj / here dżinsy / jeans - h&m botki / boots - vagabond sweter / sweater - sh (dużo fajnych swetrów znajdziecie tutaj / Zaful Sweaters Autumn 2017 Promotion)
fot. M. Drabek |