Jeśli zastanawiacie się gdzie podziewałam się w ostatnim czasie, to zapewniam Was, że to nie żaden urlop, a po prostu uziemił mnie zepsuty komputer. Krąży nade mną deszczowe fatum i sprzętowe również. Nie mam szczęścia co do elektroniki, wysysam z niej energię w zastraszającym tempie. Obecny laptop jest ze mną już o dziwo cztery lata (z różnymi przygodami), a od tygodnia próbuję go włączyć, ale z marnym skutkiem. Mam jednak nadzieję, że jeszcze wróci do życia, a ja będę nadawać sprzed mojego osobistego ekranu.
Bo w końcu znalazłam sobie w domu idealne miejsce do tego właśnie celu, do pisania, ale też czytania i ogólnego nicnierobienia. Zajęło mi to prawie dwa lata i jeszcze nie wiem czy sprawdzi się o innej porze roku. Na razie jednak z przyjemnością spędzam czas w moim kącie i nie zamierzam przesiadać się w inny. Gdy wracam z pracy to właśnie w nim dosięgają mnie ostatnie, złote promienie słońca. Na jesień i zimę przygotowałam sobie zestaw świeczek oraz wosków, żeby nie zatracić gdzieś nastroju. Moje centrum dowodzenia jest gotowe!
katana / jacket - tutaj / here koszulka / t-shirt - zara torebka / bag - o bag spodnie / trousers - sh buty / flats - zara
4 komentarze
Podoba mi się, szczególnie ta kurtka, super !
OdpowiedzUsuńPodoba mi się cały outfit :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko :))
woman-with-class.blogspot.com
lubię takie proste zestawy na luźno :) o, zmieniłaś włosy. bardzo ładnie! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Ostatnio jeszcze bardziej zaszalałam z fryzurą :) pewnie niebawem się pokażę ;)
Usuń