Widzicie mój bordowy szalik? Kupiłam go za grosze na ciuchach, z metką 100% kaszmir. Tak strasznie go polubiłam, że do bordowego kompletu chciałam zdobyć też czapkę. Nie znalazłam jednak nigdzie takiej, która podobałaby mi się na tyle i pasowała do mojej pyzatej buzi, aby ją zwyczajnie kupić. Szybko przyszło mi do głowy, że sama sobie ją wydziergam. Kiedyś już miałam styczność z drutami, ale co najwyżej mocno ściągnięty szalik udało mi się zrobić, a było to lata temu i ta wiedza kompletnie gdzieś mi umknęła.
Nie zniechęciło mnie to zbytnio, zamówiłam brzozowe druty, mięciutką wełnę Merino, a w czasie oczekiwań na przesyłkę, w głowie przeplatałam oczka. To wszystko oczywiście wina szalenie zdolnej Zuzy z Sanna's Land of Illusion. Napatrzyłam się na jej robótki i uwierzyłam, że i mnie się uda. Pierwsze kroki już poczyniłam, rozprułam z 10 razy to co udało mi się zrobić i za każdym razem wygląda to lepiej niż poprzednio. To przyjemna nauka, pełna niespodzianek i zgubionych oczek, taka do której chce się wracać, albo nie chce się odrywać. Ciekawa jestem co uda mi się stworzyć!
10 komentarze
Fajny look, ja kocham kaszmirowe swetry i szale!
OdpowiedzUsuńBardzo podobają mi się te torebki :)
OdpowiedzUsuńSzalik jest rzeczywiście ładny!
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia w drutowej zabawie - mnie to tylko denerwowało ;P
Sukienka jest boska i ten kolor :)
OdpowiedzUsuńŚwietna długość kozaków! Idealnie współgra ze swetrem.
OdpowiedzUsuńlubię torebki tego typu tak samo jak burgund :) zapraszam www.adriana-style.com
OdpowiedzUsuńmasz świetną fryzurę :)
OdpowiedzUsuńDzięki! Ścięcie włosów było dobrym pomysłem :)
UsuńJak Ci pięknie w takiej fryzurce :)
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie :D
Usuń