Pora kawowa już dawno za mną, ale mniej więcej właśnie tak zaczynam dzień w pracy. Najpierw kawa, potem cała reszta.
Patrząc na te zdjęcia, bardzo miło wspominam moją wycieczkę do Warszawy, a w zasadzie nie do samej stolicy co do mojej Komody i jej pierworodnego. Kosmiczną miałyśmy pogodę! To był dokładnie ten dzień kiedy doświadczyłyśmy chyba wszystkich pór roku w ciągu godziny! Kilka podejść do wyjścia na zdjęcia, tysiące spojrzeń w okno i długo wyczekiwany moment. Idziemy! Rzeczywiście idealnie się wstrzeliłyśmy. Ostatnie podrygi słońca są tego dowodem.