Ostatnio stwierdziłam, że brakuje mi płaszcza w jakimś stonowanym kolorze. Mam beżowy, kobaltowy, w kratkę. Ale gdzie w tym wszystkim czernie i szarości? Długo nie musiałam szukać, w sumie wcale. To przypadek podsunął mi go pod nos.
Uniwersalna kolorystyka coraz częściej do mnie przemawia - na szczęście posiadam również i takie elementy w swojej szafie. Zaraz obok swetra z lisem, dumnie wisi wełniany szarak. Miękki, duży i ciepły. Idealny na obecny czas. W porze gdy za oknem panują tak dziwne zjawiska, lubię po niego sięgać. Mam go już dość długo, a wciąż tak samo mi się podoba i tak samo dobrze wygląda.