Mówię o sobie stara herbaciara, a to dlatego, że wlewam w siebie hektolitry tego pysznego płynu. Już jako dzieciak siadałam z moją babcią w fotelu i popijałyśmy zieloną herbatę z imbryka. Możecie się dziwić, że polubiłam ten smak tak wcześnie. A jednak! Moja babcia potrafiła przekonać mnie do wszystkiego i zaszczepiła miłość do zielonej herbaty. Po dziś dzień to mój ulubiony herbaciany napar, który pobija na łeb na szyję nawet te wszystkie świąteczne cuda.
Całe lato spędziłam w towarzystwie właśnie mojej uwielbionej green tea, tym razem nie z dzbanka, a prosto z butelki. Smak jest dokładnie taki sam jak każdej dobrze zaparzonej esencji, z tą różnicą, że pijemy na zimno. Ja polecam dodatkowo schłodzoną, bo świetnie gasi pragnienie.
Przy okazji pokazuję Wam urywek z moich wakacji w biegu, a właściwie weekendowych wypraw. Był działking (chyba w najgorętszy dzień tego lata), wyprawa nad ulubione, pobliskie jeziorko, a nawet motocyklowa wycieczka do Złotego Potoku. Rozpływałam się również, z Komodną i Polą, a nawet płynęłam kajakiem - nie raz! Tak sobie myślę, że mając przy sobie osoby, te takie bliskie sercu, łatwiej jest pokonać strach - nawet ten bezpodstawny i próbować nowych rzeczy. Ja spróbowałam i czuję, że nie stoję w miejscu!
8 komentarze
Świetne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
bombowy mix <3 czy to green tea jest słodzone?
OdpowiedzUsuńSoti natural nie zawiera cukru, słodzików, stewii czy konserwantów :)
UsuńJa także jestem uzależniona od herbaty, tym bardziej od zielonej, mogłabym ją pić każdego dnia! :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładne zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko :))
woman-with-class.blogspot.com
Świetny mix! My również jesteśmy uzależnione od herbaty ;)
OdpowiedzUsuńuwielbiam tak aktywny czas ♥
OdpowiedzUsuńświetny mix zdjęć :)
OdpowiedzUsuń