Fall/Winter 2014 - czyli jesienno- zimowa wishlista

Robi się coraz chłodniej, postanowiłam zatem zrobić mały rekonesans po sieci w poszukiwaniu kilku ciuchów, w których mogłabym ulokować swoje oszczędności, a jednocześnie dzięki którym mogłabym przetrwać zimę.
Zdecydowanie brakuje w mojej szafie parki, to znaczy mam kurtkę eskimosa jednak wolałabym coś dłuższego o luźnej formie do biegania na co dzień.  Taka (1.) pudrowo różowa, byłaby doskonała. Jednak nie pogardziłabym również błękitną (2.) czy w kropki (3.), w gruncie rzeczy najważniejsze, aby była ciepła. Kolor stoi na drugim miejscu.

Toporne botki chodziły za mną strasznie długo i równie długo ich szukałam. Na początku uparłam się na model ze Stradivariusa. Po przymiarce szybko jednak zrezygnowałam ponieważ wyglądałam naprawdę źle. Korzystając z okazji obskoczyłam jeszcze kilka sklepów, ale strasznie się zawiodłam. I pewnie ciągle byłabym niezadowolona gdyby nie kiełkująca w mojej głowie myśl, że może warto byłoby zainwestować w buty lepsze jakościowo, skórzane, bo cena w zasadzie nie wiele różniła się od sieciówkowych. Padło na Vagabondy (4.) i muszę powiedzieć, że już dawno nie byłam tak strasznie zadowolona z obuwia. Poza tym, że wyglądają super i są wygodne mają jeszcze jedną zaletę - są ocieplane!

Czarne, obcisłe dżinsy (5.) to coś o czym marzę od dawna. Ciężko kupić na mnie spodnie idealne, do których nie musiałaby wprowadzać poprawek krawcowa. Te rurki nawet gdyby były za długie, powinny dobrze leżeć.

Moja ostatnia torebka z Zary spisuję się świetnie od dawna i pewnie gdyby nie to, że zepsuło się w niej zamykanie nawet nie pomyślałabym o zakupie nowej. Ta z Parfois (6.) wygląda całkiem solidnie, a i cenowo wypada przystępnie. Chociaż i w Zarze znalazłam coś dla siebie (7.).
I na koniec coś w świątecznych klimatach, a raczej kolorach. W szafie mam już koszulę w czerwoną kratę, chętnie powiesiłabym obok jeszcze jedną - zieloną (8.).