Odliczam godziny do znienawidzonej przeze mnie soboty. Możecie się dziwić, ale to właśnie sobota jest najbardziej męczącym i problematycznym dla mnie dniem. Wiem, że im szybciej się zacznie tym szybciej skończy, a ja jeszcze przez sekundę będę mogła odetchnąć. Śmiać mi się chce, że tak narzekam. Jeszcze nie dawno uwielbiałam weekendy i zapewne nie raz jeszcze będę się cieszyła na samą myśl o wolnych dniach. Teraz jednak nastał czas biadolenia, ale tylko chwilowego. Jak to się mówi nie ma jednak tego złego co by na dobre nie wyszło. Sierpień stoi pod znakiem spotkań z moimi bliskimi. Postanowili urozmaicić mój pobyt nad morzem. To będzie wspaniały miesiąc, tak czuję...poza sobotami oczywiście! :D
kombinezon / jumpsuit - sh koturny / wedges - czas na buty