Dziś Sylwester, a Wy nie wiecie co podać swoim gościom lub zaserwować sobie na ten długi wieczór? Przychodzę Wam z pomocą i pomysłami zarówno na coś słodkiego jak i słonego. Ale, żeby nie było, że macie stać długie godziny przy garach, dzisiejsze przepisy są bardzo szybkie w przygotowaniu. No to zaczynamy!
Dziś witam Was wciąż w świątecznym klimacie. Przyłączyłam się do Komodnej i wspólnie przedłużamy Święta do końca grudnia. Pomału jednak ograniczam swoje łakomstwo, a żeby nie tracić czasu na nicnierobieniu, postanowiłam, że w tym roku coś zaplanuję.
W tym roku włożyłam mnóstwo pracy w świąteczne ozdoby, a co za tym idzie opakowania również zostały przeze mnie nieco podrasowane. Lubię gotowe torebki i papiery, szybko można z nich wyczarować naprawdę piękny podarek. Na pewno również z nich skorzystam pakując pozostałe prezenty. Jednak to te własnoręcznie przyozdobione torebeczki chciałam Wam dziś pokazać i jednocześnie podpowiedzieć jak w prosty sposób zapakować upominki dla naszych bliskich.
Ostatnio wszystko się u mnie kręci w okół Świąt! Tworzę świąteczne ozdoby, robię piernikową przyprawę i piekę masę ciastek na jej bazie! Nic więc dziwnego, że chciałam podzielić się z Wami kolejnym przepisem na piernikowe smakołyki. Wiem, że niedawno pojawił się już jeden, ale ten jest zupełnie inny! Przede wszystkim nie zawiera masła i jest w nim jeszcze więcej złotego, płynnego miodu. Autorką przepisu jest Barbara Bytnerowiczowa. Spróbujcie i dajcie znać co o nich sądzicie!
To już ostatni dzwonek na zakup prezentów świątecznych. Postanowiłam trochę Wam podpowiedzieć co można sprawić naszym bliskim i stworzyłam listę 12 pomysłów dla niej i dla niego. Stawiam raczej na prezenty praktyczne, w świątecznym klimacie lub z przymrużeniem oka. Półka cenowa jest bardzo zróżnicowana, dlatego myślę, że każdy znajdzie coś dla siebie.
Jaka jest różnica pomiędzy gotową przyprawą piernikową, a tą którą przyrządzimy samodzielnie? Ogromna! Po pierwsze nie do końca wiemy co w takiej gotowej mieszance się znajduje. Czasami jest to mąka, a najczęściej aromaty, które nierzadko są sztuczne. Po drugie nie poznamy prawdziwego aromatu przyprawy jeśli w kilka minut nie zrobimy jej samemu. Przygotowanie nie jest czasochłonne. Wystarczy, że w moździerzu utłuczemy ziarna i wymieszamy. Oczywiście możecie użyć również blendera co dodatkowo skróci czas pracy.
Za oknem zmiana, jakiś śnieg i mróz taki, że zamarzają mi nawet włosy. Zmiany i u mnie, mimo, że zaplanowane już z półrocznym wyprzedzeniem, wciąż tak samo zaskakujące. Może najbardziej zaskoczył mnie fakt, że ten czas tak szybko minął, ale to dobrze. Chociaż w jednej decyzji udało mi się wytrwać i zrealizować!
Dziś nadaję z łóżka, mojego pola bitwy z przeziębieniem. Musicie wiedzieć, że rzadko staczam taki bój, bo od czasów dzieciństwa zdecydowanie poprawiła się moja odporność. No ale, moje gadanie jak to nie choruje zawsze skutkuje tym, że na drugi dzień grypa lub inne choróbsko zwala mnie z nóg. Nie mogę sobie na to teraz pozwolić, za dużo mam pracy związanej z...pewnie nikogo nie zdziwię - nadciągającymi świętami. Ale zdziwię na pewno tym co się za tym kryje! Jeśli jesteście ciekawi zaglądajcie na Heartfelt, a na pewno się dowiecie.
Wracając do tematu przeziębienia, nie z każdym lekkim upadkiem na zdrowiu biegnę do lekarza. Czasami wystarczy kilka domowych trików by postawić się na nogi.
Jeśli w Waszej kuchni zalega dynia i nie macie pomysłu na jej wykorzystanie, mój prosty przepis powinien okazać się ratunkiem. Sama staram się mrozić gotowe puree - dobrze się przechowuje więc uważam to za doskonałe rozwiązanie i śmiało mogę je polecić każdemu. Nada się zarówno do ciastek jak i zupy dyniowej, na którą przepis chciałam Wam dziś przedstawić.
Jakiś czas temu pisałam o trendach i moim podejściu do nich. Pewnie już wiecie jak to ze mną jest. Nie czaje się na sezonówki, chyba, że coś naprawdę zawróci mi w głowie.
W świecie gdzie każdy patrzy na nasze potknięcia ciężko zmotywować się do działania. Monitorowanie naszych działań przez innych jest na porządku dziennym. Tylko czy w tym porządku każdy nam kibicuje w takim samym stopniu czy wręcz odwrotnie? To wszystko nie ważne, działajmy przede wszystkim dla siebie!
Całe wolne przeleżeliśmy na kanapie, ostatni dzień musiał być inny! Wsiadamy w auto i ruszamy przed siebie. Na tapecie Góra Zborów, byliśmy tam już nie raz i nie raz jeszcze będziemy. Rozsiadam się wygodnie w fotelu, zapinam pas, włączam radio i niczym didżej za konsoletą rozpoczynam naszą muzyczną podróż. Czas na nieśmiertelną składankę hitów!
Do Świąt jeszcze kawałek czasu, u mnie natomiast rozpoczęło się odliczanie i wielkie piernikowe szaleństwo. Dziś chciałabym podzielić się z Wami przepisem na pomarańczowe pierniczki, które nie muszą leżakować by stały się miękkie i aromatyczne. Jeszcze ciepłe smakują wybornie, a do szklanki mleka nie ma chyba lepszej przekąski!
Zapewne każdy z Was ma mniej więcej pojęcie o aromaterapii. A jeśli nie to musicie wiedzieć, że kuracja olejkami eterycznymi działa na nasz organizm naprawdę znakomicie. Nie będę się rozpisywać na temat inhalacji, kąpieli czy o procesach leczniczych. Dzisiaj chciałam się skupić raczej na najprostszej formie, czyli otaczaniu się ulubionymi zapachami. Mają one ogromne znaczenie ponieważ działają na nas uspokajająco, odprężająco i wyciszająco. Jesień bywa przytłaczająca, dlatego tak ważne jest aby odnaleźć w ciągu dnia chwilę na wyciszenie. Warto odpalić kominek i oddać się relaksowi. Książka, gorąca herbata i ulubiony zapach unoszący się w pomieszczeniu może okazać się najlepszą receptą na stres.
Lubię piec ciasteczka, szczególnie dlatego, że są bardzo szybkie w przygotowaniu. Często wykorzystuję w tym celu sezonowe owoce czy jak w tym wypadku warzywa. Dynia jest bardzo wdzięczna, można z niej stworzyć naprawdę wiele przekąsek czy zasycić się wspaniałą zupą o jedwabistej konsystencji. Dziś jednak chciałabym podzielić się z Wami przepisem na dyniowe ciasteczka, które znakomicie smakują, a przy użyciu odpowiedniej foremki do wycinania na przykład w kształcie dyni mogą również idealnie wyglądać na halloweenowym przyjęciu.
Lubię sernik, jednak raz na jakiś czas. Ten natomiast to jeden z tych wypieków, po które mogłabym sięgać bardzo często, może nawet codziennie, gdyby nie to, że znika w ciągu jednego, góra dwóch dni. Ale spokojnie przepis jest na tyle prosty i szybki, że błyskawicznie można przygotować ciasto na nowo i delektować się kawałek po kawałku.
Z dzieciństwem wiąże się sporo dobrych wspomnień, do których lubię wracać. I nie mam tu na myśli tylko pysznej kuchni babci, ale przede wszystkim czas spędzony na zabawie. Z Modną Komodą szalałyśmy całe dnie na świeżym powietrzu czy robiłyśmy lalki z trawy. Pochmurne dni spędzałyśmy na rysowaniu mangi, ubieraniu barbie czy sesjach zdjęciowych na tarasie. Szafiarstwo pełną gębą już od najmłodszych lat!
Jak kupować w second handach? Chyba nie ma jakiejś jednej, sprawdzonej metody na udane zakupy. Przynajmniej ja takowej nie posiadam. Często chodzę w moje ulubione miejsca, które raczej mnie nie zawodzą. Wertuje wieszak po wieszaku, rzadko kiedy coś omijam, chyba, że odwiedzam sklep w bardzo krótkich odstępach czasu.
Piękną mamy jesień w tym roku! Może humorzastą czasem, ale piękną. Szczególnie gdy mam okazję znaleźć się w takim miejscu jak to. Miejscu czarującym swoją naturalnością, hipnotyzującym nie jedno ludzkie spojrzenie, niosącym ukojenie i zmuszającym do przemyśleń. Chciałoby się tam zostać na dłużej, albo szybko wrócić. Ale jedno jest pewne te widoki zostają w pamięci na zawsze!
Uwielbiam podróżować, wystarczy krótka trasa by totalnie oderwać się od rzeczywistości. Nie mam zbyt wielu okazji by spełniać swoje wyjazdowe zachcianki w tygodniu. Weekend natomiast idealnie się do tego nadaje. To zdecydowanie nasz czas! Na pyszne śniadanie i wycieczkę poza miasto. Gdyby nie to, że mój ukochany tak lubi siedzieć za kółkiem pewnie nie udałoby się zrealizować większej połowy wycieczek. Jeśli nie jesteście zmotoryzowane tak jak ja to na pewno wiecie o czym mówię! Może przez moją niechęć do prowadzenia pojazdów jestem w pewien sposób ograniczona, ale to nic! Wierzcie mi na słowo, gdybym miała sama podróżować to już nie byłoby to samo. Nie miałabym z kim błąkać się po nieznanych terenach, gubić drogi, no i oczywiście śpiewać wniebogłosy. To dobre nawyki i przyzwyczajenia! A jeśli już o błąkaniu mowa, dziś zdjęcia z odnalezionego po długich poszukiwaniu Zamku Bąkowiec!
sweter / sweater - sh dżinsy / boyfriend jeans - bershka adidasy / sneakers - house
Dzień zaczyna się jak co dzień, bez zbędnego pośpiechu, ze strachem w oczach na widok swojego odbicia w lustrze. Nic specjalnego. Ja i moje odbicie robimy to co zawsze, zwlekamy się z łóżka, pijemy kubek zielonej herbaty i próbujemy ogarnąć się po ciężkiej nocce pełnej niewyjaśnionych snów. I tak spędzamy godziny razem. Lubimy upajać się tą ciszą, która odbija się od czterech ścian. Ale nie zawsze. Nie wczoraj. Kiedy to biegiem zrywam się z łóżka, pełna wigoru, a odbicie nie straszy jak zwykle. Łyk herbaty, prosownica w dłoń. Pół godziny walki i zwycięstwo. Kolejne pół godziny spędzam przed lustrem, nie mogąc napatrzeć się prostą czuprynę. I tak przy każdej możliwej okazji. Biegnę na pociąg, jak zwykle spóźniona. Niczego się nie nauczyłam przy poprzedniej walce z czasem. Udało się, ledwo, ale zdążyłam! Godzinę później popijam kawę, tym razem w towarzystwie. Od ścian odbija się hałas, nasze głosy i dźwięk mielonej kawy. I tak spędzamy godziny razem, upajając się swoim towarzystwem.
bluzka / crop top - mishmash clothing spódnica / skirt - bershka plecak / backpack - sh
Tyle różu co ostatnio to tu nigdy nie było. No cóż, myślałam, że do mnie nie pasuje, albo że będę czuła się jak chodzący cukierek. Ale nie czuję, jest wspaniale, różowo, pastelowo. Przyjemnie póki jeszcze świeci słońce i mam ochotę wychylić nos z moich czterech kątów. Może i mogłabym wpleść w całość trochę kraty, by było modniej i sezonowo. Niestety nie mam odpowiedniej koszuli, ani specjalnej chęci. Zdecydowanie wolę jak jest po mojemu, tak jak czuję w danej chwili i chcę by było.
spódnica / skirt - stradivarius koszulka / t-shirt - sh koturny / wedges - czas na buty
Kto powiedział, że szejki są dobre tylko w upalne popołudnie? Jeśli macie ochotę na coś pysznego, lekko orzeźwiającego tu i teraz, mam świetny pomysł jak zaspokoić smaki. Wystarczy kruszony lód, mleko i dowolne dodatki. Ja sięgnęłam po ciasteczka, ale żeby nie było, że tak kalorycznie dodałam jeszcze coś na owocową nutę.
Dziś nadaję z mojego centrum dowodzenia - czyli fotela, o którym ostatnio się rozpisywałam. No muszę Wam przyznać, że nic się nie zmienił! Wciąż jest bajecznie wygodny i nawet nikt mnie nie podsiadł przez te dwa miesiące mojej nieobecności. Dobrze już być w domu, chyba nigdzie tak się nie wysypiam. Dobrze odwiedzić ulubione miejsca i witać się z wszystkimi jakbyśmy nie widzieli się od lat. Na to wszystko czekałam z utęsknieniem!
Kto poślizgnął się na kostce lodu i wymyślił taniec? Kto organizuje pierwszorzędne imprezy? Bez wątpienia Lord Somersby! Żeby nie być gołosłowną - już 27 września w Instytucie Wysokich Napięć odbędzie się najlepsza imprezka tego roku! I wiecie co? Nie może Was na niej zabraknąć! Łapcie za butelki / puszki (oczywiście jeśli jesteście pełnoletni). Wpiszcie kod spod kapsla/kluczyka na stronie www.somersby.pl i rozwiążcie zadanie konkursowe. Co tydzień wybierane są najlepsze zgłoszenia, które nagradzane są biletami na Party Like a Lord!
Kiedy myślicie sobie "jaka szkoda, że to już koniec wakacji", ja myślę dokładnie to samo. Za mało mi słońca, za dużo wiatru i deszczu. Nie odpoczęłam tak jakbym tego chciała. A jednak chętnie wrócę na stare śmieci, do szarej rzeczywistości. Do znajomych mi smaków, ulic i codziennych rytuałów. Odkurzę zestaw kubków, z których codziennie rano pociągam zieloną herbatę. Opatulona w muffinowy koc. W najwygodniejszym fotelu stojącym w najlepszym kącie mojego mieszkania. Z wyciągniętymi nogami. Kapciach żyrafach. Świdrując wzrokiem dobrze mi znane twarze. W głowie nadal będę rozpamiętywać ostatnie miesiące. Wspomnieniom towarzyszyć będzie tęsknota za pięknymi oczami przyjaciółki i nadzieja, że spotkamy się szybciej niż mi się wydaje. Bo czas tak szybko ucieka. Zatacza koła, a my myślimy tylko o tym jak mało z tego czasu pamiętamy. Ja pamiętam mało, ale to co najważniejsze. I ważnych dla mnie ludzi i sytuacje, które sprawiają, że jestem szczęśliwa. Małe rzeczy, które okazują się ogromnie ważne. Więc może szkoda, że koniec wakacji, ale czas zapracować na to by kolejne były jeszcze lepsze. Ja zatem pomału pakuje walizki ciekawa co przyniesie czas, a Wy jakie macie wrześniowe plany?
dżinsy / jeans - sh bluzka / blouse - avaro trampki / sneakers - converse
Ale dziś się odstrzeliłam! Tak elegancko to już dawno nie było! Wyprałam moje ulubione trampki więc to prawdopodobnie główny powód mojego (nieskromnie powiem) ładnego wyglądu. Pastelowym płaszczem całkiem przypadkiem wstrzeliłam się w obecne jesienne trendy. Spódnicą również. Ja to mam nosa!
bluzka / blouse - avaro spódnica / skirt - avaro płaszcz / coat - front row shop
szpilki / hells - pull&bear
szpilki / hells - pull&bear
Dziś nastał dzień lenia. Jak to w niedziele, wstałam z łóżka zachęcona myślą o gorącym kakao. Zjadłam śniadanie, wypiłam kubek słodkiego płynu i wróciłam do łóżka, celebrować chwilę wolności. Doceniając każdą minutę, snułyśmy plany na dalszą część dnia. Niestety deszczowa chmura wyprzedziła nasze myśli. Jakby wiedziała, że noszenie parasola stanowi dla nas nie lada wyzwanie. Na przekór jednak doszłyśmy do wniosku, że jeszcze drzemie w nas odrobina siły. Dzierżąc parasol w dłoni udałyśmy się na plażę. Odstraszyłyśmy wszystkie czarne chmury. Chmury odstraszyły większość ludzi. Zachęcone sporą przestrzenią zdecydowałyśmy się upamiętnić ten dzień na zdjęciach. Fotki z lewej, fotki z prawej, uśmiech, jęzor i morze. Poproszę częściej!
sweterek / sweater - avaro dżins / jeans - bershka
Czy Wam czas również tak ucieka? Mam wrażenie, że z każdym dniem coraz szybciej. Niedawno wyjeżdżałam nad morze, a tu zaraz czeka mnie powrót. Sama nie wiem na czym tak szybko zleciały mi te miesiące. Poza nauką, pracą i odpoczynkiem :D. Zdaje się, że głównie skupiłam się na tych trzech czynnościach. I muszę przyznać, że nie żałuję żadnej z chwil, czy to spędzonych na nic nierobieniu czy zlanych potem. Każda okazja jest po to by ją wykorzystać, więc jeśli mam okazję na ten przykład pospać dłużej, robię to! A, że towarzyszy im zasuwający czas, to tylko dowód na to, że był on dobrze wykorzystany!
kombinezon / jumpsuit - sh
W mojej szafie znajduje się sporo ubrań, które bezapelacyjnie pasują do siebie niczym dwie połówki jabłka. Albo moreli. Morela lepiej pasuje w tym przypadku. Rzeczy, które nosiłam ciepłą zimą czy wiosną, świetnie sprawdzają się również latem. Wiadomo, nie płaszcz, czy golf z angory, ale ażurowy sweter to już co innego. Od dawna podziwiałam cudowne zestawienia sweterków i szortów krążących po sieci. Pewnie gdyby nie one nie przekonałabym się, że ja również mogę nosić takie połączenia i czuć się świetnie. Pewnie gdybym się nie przełamała nie powstałoby wiele stylizacji, które cieszyły moje oko - w tym dzisiejsza!
Co za piękna niedziela! Muszę przyznać, że czuję się rozpieszczona pod względem ilości słońca jakie muska moją skórę tego lata! Upały da się przeżyć, w końcu wiatr nad nami czuwa i nie daje o sobie zapomnieć szczególnie gdy wkładam spódnicę. Dostarcza mi uśmiechu na cały dzień, kiedy to wspominam moje wpadki i przy okazji nie pozwala się roztopić. Co tu dużo mówić uwielbiam tę porę roku, uwielbiam również miejsce, w którym się znajduję. Szybkie ubieranie z rana i sprint na plażę by jak najlepiej wykorzystać każdy dzień. Widoki, które pomimo, że ciągle są takie same przywodzą na myśl same pozytywne skojarzenia. No i ludzi, dzięki którym codziennie mam o czym myśleć - nie tylko w piękną niedzielę, ale i pozostałe, nawet deszczowe dni.
P.S. Czuję się już naprawdę opalona (nie sugerujcie się zdjęciami :D)!
sukienka / dress - sh (atmosphere) szpilki / heels - pull&bear
Odliczam godziny do znienawidzonej przeze mnie soboty. Możecie się dziwić, ale to właśnie sobota jest najbardziej męczącym i problematycznym dla mnie dniem. Wiem, że im szybciej się zacznie tym szybciej skończy, a ja jeszcze przez sekundę będę mogła odetchnąć. Śmiać mi się chce, że tak narzekam. Jeszcze nie dawno uwielbiałam weekendy i zapewne nie raz jeszcze będę się cieszyła na samą myśl o wolnych dniach. Teraz jednak nastał czas biadolenia, ale tylko chwilowego. Jak to się mówi nie ma jednak tego złego co by na dobre nie wyszło. Sierpień stoi pod znakiem spotkań z moimi bliskimi. Postanowili urozmaicić mój pobyt nad morzem. To będzie wspaniały miesiąc, tak czuję...poza sobotami oczywiście! :D
kombinezon / jumpsuit - sh koturny / wedges - czas na buty
Ostatnio rzadko miewam wolne popołudnie, ale jeśli się już przytrafi staram się je wykorzystać maksymalnie. Rezygnujemy wtedy z siedzenia w pokoju, biegniemy na plażę, czy wymyślamy sobie jakieś inne rozrywki. Taki odpoczynek zdecydowanie pomaga mi zregenerować siły no i nie daje szans na nudę. Wtedy zwykle sięgam po szorty i jakiś przewiewny top. Nie zapominam oczywiście o kostiumie kąpielowym i wygodnych sandałach. Gumowe świetnie sprawdzają się nawet w upały. Moja walizka przepełniona jest po brzegi takimi ciuchami, butów również mam pod dostatkiem, więc kombinacji jest wiele - przynajmniej 3 na dzień :D.