"Red leaves blow in the wind"

27 października 2013
Moje serce bije mocniej odkąd zafundowałam mu bliźniaczą pikawę. Zgrały się rytmem i pulsacyjnie nakazują się sobą kierować. Jedno czujące więcej od drugiego. Drugie czerwieńsze niż pierwsze. Każde wyjątkowe, a razem nie do pokonania. 
Dlatego w sprawie dzisiejszego stroju udałam się po radę do brata rozumu. Nic w tym dziwnego, że uchodzi za mądrego, w końcu dzięki niemu osiągnęliśmy kompromis. Serca w stanie nienaruszonym pozostały ze sobą w bliskich relacjach, a ja w zamian mogłam dobrać do nich wszystko to co sprawi bym czuła się wygodnie i ciepło. Dojście do konsensusu okazało się w tym wypadku jedyną, właściwą drogą!


parka / jacket - sh     sweter / sweater - atmosphere     czapka / hat - laredoute     dżinsy / jeans - bershka     botki / boots - shoelook






fot. Monika W.

"Hollow rocks"

23 października 2013
Szczyty są różne. Szczyty możliwości, szczyty głupoty czy szczyty górskie. Dziś zabieram Was w podróż na jeden z moich małych szczytów. Do Śnieżki mu daleko, nie ma 2000 m. n.p.m., a mimo wszystko widok z góry potrafi zwalić z nóg. Dlatego właśnie siedzę, zostałam zwyczajnie znokautowana przez matkę naturę. Jednak ja również nie przyszłam do niej z niczym, próbowałam przekupić ją torebką w lisy i wiecie co? Mało brakowało i by się jej poddała, tak jak ja odnajdując ją w torebkowym buszu i minutę później stojąc przy kasie!


narzutka / jacket - avaro.pl     dżinsy / jeans - h&m     kapelusz / hat - vintage     
botki / boots - zara








fot. Mariusz B.

It's a kind of magic

20 października 2013
Zapach "Coastal Waters" obudził we mnie wspomnienia. Ciepły koc zamieniam na gorący piasek, kubek herbaty na słodki wermut. Dziś jesień staje się latem! Chodźcie, zabieram Was w wakacyjną podróż do przeszłości! ;)

Na do widzenia pozwoliłam sobie pobudzić kubki smakowe moich znajomych, coby zatęsknili nieco za mną i moimi tworami :)

Zaopatrzona w niezbędny (nad)bagaż, wyruszyłam podbijać Pomorze!


Jak wiadomo początki bywają trudne. Nowy klimat, zero znajomych twarzy, zderzenie z nową rzeczywistością. Jednak nie ma przeciwności, których nie da się pokonać. Ja potrzebowałam odrobiny czasu by się zaaklimatyzować i... 

zapoznać się z moimi wspaniałymi współlokatorkami. Przełamać lody pomógł pyszny, zmodyfikowany wermut. Wystarczy limonka, cukier trzcinowy i sprite. Bez dwóch zdań, niebo w gębie!

Testowanie nowych trunków stało się naszym małym uzależnieniem. Przynajmniej raz w tygodniu sięgałyśmy po nowe smaki. Nigdy nie powtarzałam takiego samego połączenia - bo detektyw Kejt zawsze na tropie, wiecie! ;). No i chyba dzięki temu odnalazłam swój ideał ukryty pod smakiem limonki z kinder bueno.

Im aktywniej spędzałam czas tym szybciej on mijał. Aż pod koniec lipca uświadomiłam sobie, że to najwyższa pora na poszukiwanie prezentu urodzinowego dla Modnej Komody. Jak zwykle wszystko na ostatnią chwilę! Ku mojemu zaskoczeniu trafiłam w jej gusta, w końcu jest Kłapouchym!

Obawiałam się nieco o życie biednego osiołka - koperta to nie najlepsze miejsce dla takiego zwierzaka. Pomyślałam, że może się udusić w trakcie podróży do nowej właścicielki, więc zainstalowałam mu butlę tlenową i maskę. Przeżył! :D

Obowiązki spełnione! Czas na plażing!



Mój cel, nie wyglądać jak córka młynarza! Cel osiągnięty! Było ciężko, pomimo ciągłej pogody, słońce jakoś mnie nie polubiło. Jednak jak już wcześniej wspominałam czas jest najlepszym lekarstwem nawet dla opalenizny! :)





Co tu dużo mówić, plaża stała się moim "drugim domem". Lubiłam wieczorami samotnie przesiadywać na wydmie i przyglądać się falom czy ludziom schodzącym się z wolna na zachód słońca. Matka natura jednak potrafi zachwycać!

Tak samo jak niebo! Często po pracy czekała na mnie niespodzianka w postaci takiego widoku. Jeśli tylko miałam okazję starłam się go zatrzymać w "klatce czasu".

Ale nie tylko takie widoki utrwaliłam na dłużej!





Pamiętam jak dziś naszą wyprawę. Połowa września, 40 stopni, wielogodzinny marsz, uczulenie na słońce na moim prawym udzie - dobrze, że było! Zapamiętam je do końca życia! 
To była fantastyczna wędrówka. Czułam się jakbym szła nie po naszych polskich piaskach. Widoki co rusz zapierały dech w piersiach, nie musiałam przenosić się na wyspę by poczuć się jakbym na niej właśnie była.

To była nasza ostatnia wycieczka. Krótko po niej przyszedł czas aby spakować manatki i...

napić się za nasze zdrowie! 

Wszystkie wspomnienia zapisałam na kartach mojej pamięci. To były cudowne wakacje, cudowne chwile i cudowni ludzie. Trzy miesiące minęły w tempie ekspresowym...

a "Chill" stało się mantrą towarzyszącą mi każdego dnia!

"My little pony"

16 października 2013
hat
Wierzby płaczą na złoto, rude włosy gdzieś zatraciły swą rudość, tylko konie wciąż pozostały te same. Małe, białe, ochoczo przechadzają się po fałdach mojej sukienki. Stają na głowach gubiąc co rusz pokrzywione podkowy. Mają zapędy do gry w chowanego ze swetrem w ażurowe serduszka.  Przyłączam się do tej zabawy, goniąc zwiędłe liście i na odwrót. Przyłącza się wiatr podrywając filcowy kapelusz, przyłącza się ziemia kurząc na myśl o kolejnych podskokach. Jest przedstawienie!


sukienka / dress - sh     sweterek / sweater - sh     kapelusz / hat - vintage     
buty / shoes - bershka








fot. Jarek Szewczyk


"Grey life in the red grid"

11 października 2013
Kratę kojarzę ze starym kocem, obiciem starej kanapy czy kratą piwa. Kojarzę z pogodą w kratkę. Z robotnikami, w różnokolorowych flanelach. Koszulą, która dumnie wisi w mojej szafie, zajmując zaszczytne miejsce obok drugiej w nieco innym odcieniu. Z jesienią, kiedy to wychodząc z domu często mijam ludzi w kraciastych płaszczach. Spotykam ją częściej niż o niej myślę. Wciąż jednak mnie zaskakuje.


koszula / shirt - laredoute     spodnie / pants - avaro.pl     trencz / coat - laredoute     
botki / boots - bershka     torebka / bag - zara






fot. Modna Komoda