Korzystałam już wcześniej z dezodorantów Nivea, jedne były lepsze inne nieco gorsze, jednak miały tę wadę, że pozostawiały plamy na moich ubraniach. Ciekawa byłam jak będzie tym razem, czy zapewnienia producenta to nie tylko puste słowa. Okazało się, że faktycznie działa tak jak powinien, po plamach ani śladu.
Jeśli chodzi o sam spray, to nie dostrzegłam jakiś szczególnych wad. Jedyna to taka, że po aplikacji pojawia się biała smuga na skórze, ale szybko znika pozostawiając uczucie suchości i świeżości.
Sam zapach jest dość delikatny, przez co przyjemny. Na pochwałę zasługuję również szata graficzna, utrzymana w kolorystyce czarno-białej...cieszy oko :)
Dzisiejsza czarno-biała tematyka odbiła się również na stroju. Testowałam nie tylko antyperspirant, ale również moje pierwsze koturny. Z góry uprzedzam, nikomu nie stała się krzywda podczas ich użytkowania :)
Do tego genialne spodnie, które są wygodniejsze nawet od leginsów, uwierzycie? Taki a la dres w wersji rurkowej. Z biżuterią jak to u mnie z biżuterią minimalistycznie w postaci modułowej bransoletki od moya. Nadal nie jest to wymarzony koralikowy zegarek, ale na niego również ostrzę zęby ;)
P.S. Przy okazji zapraszam do konkursu "Pokaż swoje buty" organizowanego przez luuluu ----> KLIK
bluzeczka - h&m
spodnie - top shop / sh
torebka- h&m / sh
koturny - podo
bransoletka - moya
fot. Jarek Szewczyk |